Około 3:20 pod warszawskie Okęcie podjechał PKS relacji Wrocław- Suwałki, z którego wysiadłem dość mocno niewyspany. Do około 5:30 krzątałem się po sennym terminalu stołecznego lotniska, a nawet lekko podrzemałem. Potem zaś po oddaniu plecaczka do przechowalni bagażu, udałem się na poranne zwiedzanie stolicy i choć na starówce i Krakowskim Przedmieściu byłem już nie raz, to niemal puste o 6:00 rano widziałem po raz pierwszy. Fajny klimacik na pustym pl. Piłsudskiego (ktoś tam był tylko na spacerze z psem), poranna uroczysta zmiana warty. Wciąż sporo wosku przy pałacu prezydenckim i przeciekawe małe, boczne uliczki, na które wszedłem pierwszy raz. Poranne słońce i rześki, chłodny wiaterek towarzyszył zwiedzaniu. Potem przejazd na Chomiczówke, a następnie w okolice budowanego Stadionu Narodowego, do McDonalda w Złotych Tarasach i w sumie trzeba było już powoli wracać na Okęcie.