O poranku dojazd do słonecznego, ale zimnego Lwowa. Szybko udaliśmy się na drugi koniec miasta - na Dworzec Stryjski - aby spróbować zwrócić kupione wcześniej bilety na autobus do Krakowa, wszak nikomu nie chciało się czekać do 22:00 na nocny autobus. Udało sie bilety zwrócić, choć z lekkim potrąceniem i po powrocie do centrum udaliśmy sie busem w kierunku granicy... troche żałowałem, że nie było czasu na jeszcze jeden spacer po Lwowie, ale cóż. Troche jeszcze potrwały procedury na granicy w Medyce i następnie busem udaliśmy się do Przemyśla. Stąd już pociąg do Krakowa, a tam przesiadka na pośpiech do Wrocławia...