Tego dnia miał być Wielki Kanion Krymski, ale za radą poznanych w pociągu dzień wcześniej Polaków, pojechaliśmy do Bałakławy. Czyli znów do Sewastopola, a następnie trolejbusem na największy węzem przsiadkowy miasta o nazwie "5 km". Sama Bałakława to małe miasto-kurort-port w małej zatoce otoczone górami, z paskudną betonową plażą. Warte zwiedzenia jest tu Muzeum Marynarki Wojennej, gdzie remontowo okręty podwodne. Odradzam jednak wykupywanie wycieczki łódką, która przez 30 minut przewiezie w te i wewte po tunelu, zaś nie wejdziemy do licznych ciekawych pomieszczeń . Cóż, człowiek uczy sie na błędach... Jeśli ktoś lubi klimaty z "Misia" to polecam stołowaje w Bałakławie, gdzie można bardzo tanio zjeść barszcz oraz gryczaną z kotletem i surówką, zapijaną kompotem za... w przeliczeniu na złotówki około 5 zł. Lokal wygląda jak sprzed 20 lat albo więcej, nawet sztućce i naczynia pamiętają ZSRR, stoły i krzesła także, a kasjerka ma na stole wielkie liczydło :) Żarcie może nie pierwszej klasy, ale tanie i nic mi po nim nie było.
Następnie statkiem udaliśmy się na Złotą Plaże, sam rejs bardzo ciekawy... morze i skaliste góry, na szczycie których sie ruiny twierdzy genuańskiej Czembalo, natomiast jeśli chodzi o plażę, to nie wiem kto wpadł na pomysł, aby nazwać ją złotą... woda bruda, pełna glonów i śmieci, wielkie kamienie, po którcyh ciężko wejść do wody. Warto jednak wpaść tu i rozbić sobie namiot na górce i tak pobiwakować z dzień-dwa. Powrót do Bakczysaraju pociągiem umiliło nam smaczne wino z Inkermanu.