Pożegnaliśmy Bakczysaraj i udaliśmy sie do Ałupki, gdzie znaleźliśmy (dzięki namiarom wcześniej poznanych Polaków) świetną kwatere u pewnej rodzinki, zaś wszystkim na długo zapadnie w pamięć przesympatyczna babuszka... synowa nieco mniej sympatyczna, a synek przypominał swoim stylem życia troche Ferdka Kiepskiego. Ałupka to mała miejscowość położona nad morzem, przy plaży rozbudowuje sie kurort, zaś po schodkach wyżej to typowe szare blokowisko i troche wiejskich klimatów (myśmy mieszkali w tych wiejskich). Niestety miasto dość brudne, śmieci pełno zarówno przy głównej drodze, jak i na przystankach oraz w okolicach plaży. Nieco czyściej przy kurorcie, ale i tak psuje to nieco wrażnie. Ale co tam... wypiłem półlitrowego "Burna" pojechaliśmy do Foros, gdzie znajduje sie najdalej wysunięty na południe fragment Krymu (przylądek Sarycz) oraz Foroskij Park z miniaturowymi jeziorami połączonymi wodospadami. Plaże i park sobie jednak odpuściliśmy i udaliśmy sie w góre (autostopem) do wybudowanej wysoko na skale Cerkwi Wskrzeszenia Chrystusa a potem jeszcze wyżej do przełęczy Bajdarskie Wrota, skąd roztacza sie malowniczy widok, zarówno na monastyr, jak i na morze i kurort Forosowski. Troszke błądząc dotarliśmy do Foros, a potem już spowrotem do Ałupki.