Po całonocnej podróży pociągiem, dotarliśmy do Xi'an, mniej więcej 8 mln miasteczka, które z wszystkich punktów podróży, znajduje się najbardziej w centrum Chin. Miasto jest bardzo ciekawe, czuć ducha dawnych Chin, jak i widać fajne, codzienne życie chińczyków... na ich bazarkach, jeżdżących rikszami czy rowerkami po mieście, albo ćwiczących Tai Chi na ulicy. Okolica słynna jest jednak z powodu Muzeum Terakotowej Armii, określanej niekiedy jako 8 cud świata. Armię odkryli przypadkowo lokalni chłopi w 1974 r. i od tamtej pory o terakotowych żołnierzykach jest głośno. Po południu zawitaliśmy na typowo chiński bazar, gdzie zakupić można było pamiątki, kupić przyprawy, suszone owoce, czy spróbować mięsnych szaszłyków. Zapach mięsa powodował, że niewiele osób się zdecydowało. Potem jeszcze indywidualny spacer wieczorem po mieście, wizyta w chińskim hipermarkecie (całe regały z zupkami chińskimi). W hotelu jeszcze małe piwo i spać.