Jest takie przysłowie „W niebie jest raj, a na ziemi Suzhou i Hangzhau”. Suzhou może i kiedyś piękne było, dziś jednak przypomina wielkie blokowisko, aczkolwiek ogrody mają urocze i w jednym z nich byliśmy. Zresztą chińska sztuka zakładania ogrodów pochodzi właśnie stąd. Była to taka typowa, odstresowująca, relaksacyjna wycieczka. Zawitaliśmy też do muzeum jedwabiu, gdzie zobaczyliśmy jak jedwab jest produkowany, tradycyjnie można było też zrobić zakupy, choć ceny były dość konkretne. Po południu wybraliśmy się do Tongli, typowego chińskiego miasteczka, które oparło się nowoczesności i zachowało swój tradycyjny, historyczny charakter. Była to jedna z przyjemniejszych wycieczek, zaś rejs łódką po kanałach, wśród typowych, tradycyjnych małych domków był niezwykle ciekawy i odprężający. Choć jednak czuć, że to miasto jest utrzymywane w dużej mierze pod turystów, to jednak warto zobaczyć takie Chiny. Wieczorem już nie szalałem, bo dostałem zapalenia zatok, przez klimatyzacje w autokarze, więc trza się było reanimować.